Zanim zamieszczę przepis na sos grzybowy, uraczę Was recepturą na spektakularne babeczki wypełnione kremem budyniowym na bazie mleka i burbonu, zwieńczone bezą przypiekaną palnikiem do crème brûlée, smakującą niczym znane wszystkim milusińskim ciepłe lody (jeden z ulubionych smaków mojego dzieciństwa ;D).
Stanowczo jest to deser dla ludzi, którzy lubią specyficzny smak whisky oraz zniewalającą słodycz bezy. Jako że sama niekoniecznie należę do pierwszej z grup, następnym razem zamienię burbon na amaretto - będzie pasować idealnie :-)
Przepis na bezę szwajcarską (i pomysł na rogatą bezę) ściągnęłam od PrettyBaked.
Co będzie potrzebne?
(ok. 20 babeczek)
Babeczki:
- 200 g mąki pszennej
- 160 g cukru pudru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 40 g ciemnego kakao do wypieków
- 2 duże jajka
- 180 ml maślanki
- 150 g masła (bardzo miękkiego)
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
+ mikser, miska, piekarnik, forma do muffinków, ewentualnie papilotki
Masa budyniowa:
- 1 i 1/4 szklanki mleka 3,2% (+ ew. 1/4 szklanki, jeśli masa okaże się za gęsta)
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
- 50 g cukru
- 40 g mąki ziemniaczanej
- 2 jajka
- 1/4 szklanki burbonu (albo innego ulubionego smakowego alkoholu: Amaretto, Cointreau)
- 30 g masła
+ garnuszek
Beza szwajcarska:
- 4 białka (ok. 140 g)
- 200 g cukru
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
+ miska i garnek do kąpieli wodnej, mikser, palnik do crème brûlée
Jak to zrobić?
Babeczki:
Składniki muszą być w temperaturze pokojowej!
Wszystkie ingrediencje wsypujemy tudzież wlewamy do dzieży robota kuchennego (miksera) albo malaksera. Mieszamy do momentu połączenia (niezbyt długo, jednakże pozbywając się grudek).
Powstałą masę rozlewamy do papilotek i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (termoobieg) do tzw. "suchego patyczka" - ok. 15-20 minut (jak zwykle trzeba wyczuć piekarnik). Uważamy, żeby nie przesuszyć ciasta!
Wyjmujemy na kratkę i studzimy. Wydrążamy łyżeczką spore kratery (ciasto, które pozostanie nam po tym procederze możemy wykorzystać do zrobienia cake popsów), nadziewamy ostudzonym kremem budyniowym.
Masa budyniowa:
Mleko i pastę waniliową doprowadzamy w garnuszku do wrzenia.
W międzyczasie w osobnej miseczce mieszamy rózgą resztę składników (wszystkie OPRÓCZ masła), odstawiamy na bok.
1/3 doprowadzonego do wrzenia mleka wlewamy powoli do reszty połączonych składników, cały czas je mieszając (przydaje się tutaj druga para rąk). Dokładnie wymieszaną masę wlewamy do gotującego się mleka, doprowadzamy do wrzenia i cały czas mieszając gotujemy jeszcze przez 2 minuty aż porządnie zgęstnieje. Odstawiamy, dodajemy masło i intensywnie mieszamy do jego rozpuszczenia. Przykrywamy folią tak, aby dotykała ona powierzchni masy (nie powstanie wtedy kożuch) i odstawiamy do wystygnięcia.
Nadziewamy babeczki.
Beza szwajcarska:
Białka i cukier umieszczamy w temperaturoodpornej misce, którą stawiamy na garnku z gotującą się wodą (dno miski nie może dotykać wody w garnku - zawartość ma się ogrzewać wyłącznie dzięki parze wodnej). Mieszamy rózgą dość intensywnie aż cukier całkowicie się rozpuści, a biała leciutko ubiją. Zestawiamy miskę z garnka i dalej ubijamy białka mikserem aż do momentu, w którym beza zrobi się biała, bardzo gęsta i lśniąca, a jej temperatura spadnie do temperatury otoczenia.
Bezę nakładamy po wielkiej łyżce na każdą babeczkę, a następnie palcami albo wypukłą częścią łyżeczki "dziabdziamy" jej powierzchnię aż powstaną charakterystyczne rogi. Następnie palnikiem do crème brûlée opalamy bezę tak, aby jej powierzchnia była lekko chrupka, a wnętrze nadal miękkie.
Gotowe babeczki przechowujemy w lodówce, maksymalnie do 3 dni.
Smacznego! :-)
Rogata beza i burbon...
OdpowiedzUsuńWspaniałe!
Dzięki :)
UsuńPrzepięknie się to wszystko komponuje:)
OdpowiedzUsuńBez akcesoriów od Was nie byłoby tak spektakularne ;D
UsuńPrzepiękne! Chyba nie widziałam ładniejszych! I te smaki, zdjęcia - zachwycam się!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Jej, cieszę się, że się podoba - aż się zarumieniłam ^^'
UsuńPięknie wyglądają! Połączenie smakowe też bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Już nie mogę się doczekać wersji z amaretto.
Usuńfantastyczne, piękna kompozycja :)
OdpowiedzUsuńDziękować!
UsuńSliczne! I bardzo amerykanskie, idealne na dzien wyborow (albo i dzien po nich ;))
OdpowiedzUsuńHaha, Maggie - dopiero mi uświadomiłaś to powiązanie :D Było całkowicie niezamierzone ;)
Usuńsuper Ci wyszły zdjęcia i babeczki na pewno też, uwielbiam wszystko z chorągiewkami:)))
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam chorągiewki - dekoracje z nimi są nieprzeciętnie urocze :)
UsuńSmakowite :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPrześliczne i świetnie skomponowane smakowo, o stylizacji już nie wspominając (cudo!) :) Bardzo się cieszę, że beza się przydała :*
OdpowiedzUsuńAga - z Twoich ust (klawiatury? :D) takie komplementy, to jak +1000000 do lansu ;) A beza cudo!
UsuńKochana, klawiatura nieważna, za te śliczności masz do lansu tysiąc pięćset sto dziewięćset! ;)
UsuńWszystko mnie absolutnie zachwyciło: babeczki, stylizacja, zdjęcia, a w tym pięknym talerzyku zakochałam się. Od dawna szukam czegoś podobnego. Można wiedzieć gdzie go nabyłaś?
OdpowiedzUsuńJasne, że można :) Całkiem niedawno wygrałam go po zaciętej walce na Allegro od jednego ze sprzedawców handlującego antykami (niestety nie pomnę nazwy profilu). Polecam wszelkiego rodzaju aukcje i sklepy z rzeczami "z duszą" - tylko tam można znaleźć takie cudeńka. Na Allego warto wpisać w wyszukiwarkę hasło "talerz* posrebrz*", "talerz* cyn*" oraz wszelkiego rodzaju hasła z dodatkiem "vintage" - sporo tego wyskakuje.
UsuńDziękuję za miłe słowa!
o rany robią wrażenie :) wow!
OdpowiedzUsuńDziękować! ^^
UsuńTo ja się piszę na wersję z Amaretto - zdecydowanie bardziej pasuje mi ten alkohol. Ale bezy uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWyglądają imponująco te Twoje babeczki :)
Możesz dodać też innego alkoholu - np. Cointreau (likier pomarańczowy - cudowność!) albo Malibu. Z czekoladą/kakao komponuje się całe mnóstwo smaków :)
UsuńMożna też w ogóle zrezygnować z budyniu, a do środka władować nieprzyzwoitą ilość masy krówkowej :D
Zachęcam do eksperymentów!
Wyglądają przepięknie! Ja bym nie jadła tylko się gapiła ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - coś w tym jest. Miałam wyrzuty sumienia, kiedy przyszło do konsumpcji. Dlatego nie ma żadnego zdjęcia w przekroju :D
UsuńTrafiłam tu przypadkiem, ale już wiem że zagoszczę na dłużej :) Kocham dobrą kuchnię, a jak widzę u Ciebie jej pełno :) Pozdrawiam serdecznie, nie zapraszam do siebie bo u mnie więcej mody niż kuchni, ale czasem jakiś przepis też się trafia ;)
OdpowiedzUsuńIzuuki, babeczki są po prostu przeurocze :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia