Ostrzegałam już, że na blogu będzie mnóstwo przepisów z czereśniami? Nie? To ostrzegam teraz - dopóki sezon trwa, będę monotematyczna, gdyż czereśnie to stanowczo moje ulubione owoce. Od końca maja jem je na kilogramy ;-)
Dzisiaj muffiny od My Baking Addiction, które wypatrzyła Dorota z Moich Wypieków, a które je dopasowałam do swojej czereśniowej miłości (w przepisie oryginalnym dodatkiem są borówki amerykańskie).
Polecam przepis, bo muffiny są super-hiper-pyszne. Na posiadówie w domowej strefie kibica rozeszły się błyskawicznie. I to wśród mężczyzn, którzy podobno nie przepadają za słodyczami. Cytryna bardzo fajnie kontruje słodki smak, a ciasto jest puszyste i miękkie. Lukier jest dodatkiem niezbędnym. Bez niego cały deser traci urok.
Co będzie potrzebne?
(na ok. 15 sztuk)
- 2/3 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 1/2 szklanki brązowego cukru
- 2 i 2/3 szklanki mąki pszennej
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody
- szczypta soli
- skórka otarta z 2 cytryn
- 60 g masła (roztopionego)
- 1/4 szklanki oleju
- 2 duże jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1 szklanka mleka
- 350 g czereśni (waga PO wydrylowaniu!)
- 200 g cukru pudru (do lukru)
- sok z jednej cytryny (do lukru)
+ piekarnik, sztywne papilotki lub blacha do muffinek, mikser, miska
Jak to zrobić?
Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C (tryb: termoobieg).
W międzyczasie składniki suche, tj.: oba cukry, mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól mieszamy razem w jednej misce.
W drugiej misce miksujemy do połączenia składniki mokre, tj.: masło, olej, roztrzepane jajka, mleko i ekstrakt z wanilii, a także skórkę otartą z dwóch cytryn.
Składniki suche dosypujemy do mokrych i mieszamy wszystko krótko mikserem na najwyższych obrotach (do czasu połączenia się składników, ok. 10 sekund). Na sam koniec wsypujemy wydrylowane czereśnie (każda przekrojona na pół) i mieszamy.
Powstałe ciasto wykładamy do papilotek, do ich wysokości. Pieczemy na środkowej półce piekarnika przez ok. 20-25 minut albo do "suchego patyczka".
Muffiny studzimy na kratce i lukrujemy, gdy są jeszcze ciepłe.
Lukier otrzymujemy, łącząc cukier puder z sokiem z cytryny. Jeśli lukier wydaje nam się za rzadki, dodajemy więcej cukru, a jeśli za gęsty - dolewamy wodę.
Smacznego!
wygladają wysmienicie!! ja poki co zjadam czeresnie na kilogramy,ale same :-) nie mam sumienia ich przetwarzac :)
OdpowiedzUsuńMadleine, doskonale Ciebie rozumiem, zazwyczaj też jem je na surowo w formie "prosto-z-drzewnej" (uważam także, że takie są najpyszniejsze)... Ale w tym roku złapałam totalnego bzika na ich punkcie i dodaję je do wszystkiego :D Już planuję jakiś sos do mięsa na ich bazie i może jakąś sałatkę z ich dodatkiem. No i mnóóóóóóstwo ciast <3
Usuńnigdy nie jadłam muffinek z czereśniami, muszę koniecznie spróbować! te wyglądają przepysznie! i ten talerz - OBŁĘDNY! :)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam, człowiek się rozpływa z zadowolenia przy każdym kęsie ;-)
UsuńCo do talerzyka, to kolejny zakup z TK Maxx. Najgorsze jest to, że mają tam całą zastawę w tym stylu, a ja mogłam pozwolić sobie tylko na mini-paterę... Pieniądze, przybywajcie!
coś czuję, że czeka mnie niebawem wizyta w TK Maxx, dzięki za info :)
UsuńJakie cudowne maleństwa! I ten talerzyk.. ;) cudo!
OdpowiedzUsuńDziękować! :D
UsuńPrzepysznie wyglądają, a smakują pewnie jeszcze lepiej;)
OdpowiedzUsuńZrób, a się przekonasz! :-) Błyskawiczna sprawa, jak przy wszystkich muffinkach (no, może tylko drylowanie zakrawa o upierdliwość), a efekt (nie)spodziewanie idealny.
UsuńCzekam do jutra, lecę na targ po kolejne 2 kg czereśni i robię kolejną porcję ;-)
Ależ śliczności, spróbuję takie zrobić niedługo:)
OdpowiedzUsuńDusia, podziel się wrażeniami, jak już uda się Tobie je upiec i zjeść!
UsuńSzkoda, ze u mnie są jeszcze ciężko dostępne a jak już to bardzo drogie bo z chęcią pojadłabym i poeksperymentowała w kuchni. Pyszne babeczki i piękna patera :)
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę... Obyś mogła się nimi niedługo nacieszyć :-)
UsuńCZEREŚNIE! Uwielbiam, czekam na nie całą zimę i wiosnę! Te muffiny musiały być pyyszne :)
OdpowiedzUsuńpIĘKNE ZDJĘCIA PREZENTUJESZ, MOŻESZ ZDRADZIĆ JAKIM APARATEM I OBIEKTYWEM ROBISZ ZDJĘCIA NO I CZY WYKONUJESZ JE W RAW, BO JEŚLI TAK TO JESTEM ZACHWYCONA ;) pOZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZdjęcia robię Nikonem D7000. Obiektywów używam różnych, akurat w tym przypadku była to stałka pod FX 50 mm f/1.4 (mam body DX, czyli niepełną klatkę, więc ekwiwalent dla małego obrazka wynosi w tym wypadku de facto 75 mm; na większości powyższych zdjęć ustawienie przysłony na 2.8). Ostatnio dorobiłam się obiektywu 24-70 mm f/2.8, więc i nim focę :) Poza tym zdarzało mi się używać kitowego obiektywu 18-105 mm f/3.5-5.6.
Zdjęcia oczywiście wywołuję w RAW-ach :) Do postprodukcji używam Lightrooma 4.
Btw: polecam łatkę do przeglądarki Chrome/Firefox o nazwie "EXIF VIEWER" - dzięki niej będziesz wiedzieć, jakie były dokładne parametry robienia zdjęć, które oglądasz. Nie zawsze działa, ale w większości przypadków (w tym u mnie) dowiesz się wszystkiego, co chcesz, bez pytania nikogo :)
Pozdrawiam serdecznie,
Izuuki
Aha, wszystkie obiektywy oczywiście od Nikona, czyli Nikkory :)
Usuń