Nie lubię ryb. Organicznie, od kiedy pamiętam, po prostu mnie od nich odrzuca. Denerwuje mnie ich zapach, smak i wszędobylskie ości. Wigilia Bożego Narodzenia zawsze była dla mnie traumą, szczególnie wtedy, gdy próbowano wmusić we mnie kolejne porcje niezjadliwego karpia lub śledzia. Takim samym nieprzyjemnym wspomnieniem są piątkowe obiady w szkolnej stołówce, gdy serwowano nam, biednym dzieciom, zmielone rybie mięso w postaci kotletów w panierce, których to kotletów nie sposób było przełknąć bez grymasu obrzydzenia na twarzy (chociaż w czasach mojego dzieciństwa była to niestety domena większości stołówkowych obiadów - a zaznaczyć trzeba, że wcale a wcale niejadkiem nie byłam - po prostu od zawsze lubiłam zjeść smacznie).
Niemniej od powyższej antyrybnej zasady istnieje wyjątek - łosoś (w prawie każdej postaci - zarówno wędzony na gorąco, jak i pieczony czy smażony), morszczuk i panga. Wszystkie te ryby są tłuste i tak w gruncie rzeczy nie smakują jak ryby, co pewnie w głównej mierze stanowi o mojej dla nich aprobacie.
Dzisiejszy przepis tyczy się pierwszej z wymienionych ryb - łososia. W poniższym wydaniu jest on delikatny, pozbawiony nadmiaru tłuszczu, pożywny i wyjątkowo smaczny. Robi się go błyskawicznie, nie musi leżakować w zalewie i świetnie łączy się z sosem czosnkowym :-)
Co będzie potrzebne?
(na 2 porcje)
- 2 filety z łososia norweskiego (o wadze 200-250 g każdy)
- 2 szczypty soli
- 2 szczypty pieprzu cytrynowego
- 2 łyżeczki pesto bazyliowego (czubate)
- 2 plasterki masła
- 2 ósme części cytryny (w postaci półksiężyców)
+ piekarnik, folia aluminiowa
Jak to zrobić?
Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C (tryb: termoobieg).
Filety z łososia opłukujemy pod zimną wodą, osuszamy papierowym ręcznikiem kuchennym i nacieramy solą i pieprzem cytrynowym.
Na górnej części każdego z filetów rozsmarowujemy pesto bazyliowe i kładziemy cienki plasterek masła.
Każdy filet kładziemy na osobny płat folii aluminiowej (jeśli folia jest cienka, używamy podwójnych płatów), który powinien być takiej wielkości, by swobodnie móc zawinąć go do góry i stworzyć otulinę dla całego łososia, jednocześnie pozostawiając mu w środku trochę miejsca do "oddychania" i parowania (formujemy zatem zamknięty koszyczek).
Filety wstawiamy do piekarnika (środkowa półka) na ok. 25-30 minut, po czym rozchylamy koszyczki, przenosimy je na wyższą półkę i lekko zrumieniamy, pozwalając jednocześnie odparować wodzie. Trwa to mniej więcej 5-10 minut (uważamy jednak, by pesto się nie przypaliło!).
Po tym czasie wyjmujemy filety, wykładamy na talerz, skrapiamy sokiem z cytryny i pałaszujemy :-)
Smacznego!
P.S.: Jak wspomniałam wcześniej, łosoś w tym wydaniu bardzo dobrze smakuje z sosem czosnkowym. U mnie dodatkowo został podany w towarzystwie sałatki Caprese.
Przepysznie wygląda, aż się zrobiłam głodna :)
OdpowiedzUsuńwyglada pysznie i zdrowo!!!! mniam!
OdpowiedzUsuńPysznie! To jedno z moich ulubionych zestawień. Takie dania biorę w ciemno :-)
OdpowiedzUsuńzachwycające danie.
OdpowiedzUsuńporywam taki wesoły, aromatyczny talerz.
Dzięki za miłe słowa! :-)
OdpowiedzUsuńcudny ten łosoś,własnie kupiłam świeżego w Lidlu i zaraz takiego zrobię:)wygląda apetycznie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że obiad się udał ;)
UsuńWspaniały! Delikatny. Właśnie zjadłam razem z puree z ziemniaków ze śmietanką. Pesto zrobiłam z orzechami włoskimi zamiast piniowych, bo włoskich mam mnóstwo. A poza tym piniowych dziś w Lidlu nie było ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję inwencji! Pesto z orzechami włoskimi też jest świetne :)
UsuńCieszę się, że danie smakowało :D
Pycha przepis :)
OdpowiedzUsuńooo łosoś z bazyliowym pesto, na może być świetne połączenie. Że też sama na to nie wpadłam. Na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wygląda, lecę jutra z rana po łososia :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńW sumie ja odkąd ja tylko pamiętam to zawsze uwielbiałam rybę w każdej postaci. Jednak faktycznie łosoś był zawsze tą rybą, która smakowała mi zdecydowanie najlepiej. Na dzień dzisiejszy uwielbiam produkty od https://mowisalmon.pl/produkty/ bo właśnie tam znajdę łososia w różnym wydaniu.
OdpowiedzUsuń