Kruszonkowy spód z modnym ostatnio (ale przepysznym!) solonym karmelem i jeszcze większą górą kruszonki na górze. No czego chcieć więcej? :D Fajnie smakuje z gałką lodów waniliowych i bitą śmietaną. Następnym razem zamiast z krówek, zrobię nadzienie z owoców. Ciasto-crumble? Pycha!
UWAGA: kostka jest twardawa, jak przystało kruszonce, więc osobom o słabych zębach polecam zrobienie spodu z ciasta kruchego (ewentualnie maczanie ciasta w ciepłej herbacie) :-)
Co będzie potrzebne?
(blacha 22x30 cm)
- 450 g prawdziwego masła (miękkiego; używam Osełki Górskiej)
- 1 szklanka cukru (ilość można zmniejszyć wedle upodobań)
- 1 i 1/2 szklanki cukru pudru (ilość można zmniejszyć wedle upodobań)
- 2 łyżki esencji waniliowej
- 4 szklanki mąki (tortowej, przesianej przez sitko + ewentualnie kilka łyżek, jeśli ciasto okaże się zbyt rzadkie)
- 500 g krówek
- 1/3 szklanki śmietany kremówki 36%
- 2 łyżeczki soli morskiej
+ piekarnik, blacha
Jak to zrobić?
Masło ucieramy mikserem z oboma rodzajami cukru na białą, puszystą masę (mojej Kici zajęło to mniej więcej 5 minut). Dodajemy esencję waniliową i mieszamy do połączenia. Wsypujemy do dzieży przesianą mąkę i wszystko mieszamy na wolnych obrotach do czasu aż powstanie zwarte, ale delikatne ciasto.
Natłuszczamy masłem blachę i wykładamy na nią 1/3 ciasta. Dopasowujemy je do formy, rozprowadzając palcami (podobnie jak przy cieście na tartę). Nakłuwamy widelcem w kilku miejscach. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni (termoobieg). Pieczemy ok. 20 minut aż boki i góra ciasta zrumienią się na złoty kolor. Resztę ciasta wstawiamy do zamrażarki (powinno się chwilę schłodzić).
W międzyczasie rozpuszczamy w garnku krówki z dodatkiem śmietany. Nie powinno być w masie żadnych grudek.
Masę karmelową wylewamy na ciasto i posypujemy ją solą. Posypujemy z wierzchu poszarpaną w palcach połową pozostałego ciasta kruszonkowego (ta połowa, która została przyda się na crumble - chowamy do zamrażarki ;-) ).
Wstawiamy całość do piekarnika na kolejne 25-30 minut, aż wierzchnia warstwa lekko zbrązowieje.
Studzimy ciasto, a następnie kroimy je w kostki.
uwielabiam właśnie takie ciacha, a to wypływające nadzienie... :-))
OdpowiedzUsuńWygląda tak smakowicie! Musi być pyszna, zwłaszcza to nadzienie:D
OdpowiedzUsuńKostka karmelowa woła do mnie "zjedz mnie" !!!!!
OdpowiedzUsuńoj, pyszności, a to wypływające nadzienie prezentuje się bajecznie:)
OdpowiedzUsuńHehehe, dzięki! :-) Tak podejrzewałam, że spływające bokami karmelowe łzy przemówią do Waszych kubków smakowych ;D Do mnie też przemawiają. Matko, jak ja UWIELBIAM solony karmel! <3
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglada! Solony karmel to moja wielka milosc, wiec na pewno wykorzystam twoj przepis - i bedzie to raczej predzej, niz pozniej :)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam. Tym bardziej, że przepis przeszedł próbę ognia - posmakował współlokatorom ;-)
UsuńA jeśli lubisz tak bardzo solony karmel, to możesz spróbować dodać troszkę więcej soli morskiej niż jest podane w przepisie :-)